Game center, gashapon i purikura – japońskie rozrywki z analogowych czasów

Ufo catchers

Dawno dawno temu, zanim konsole do gier stały się popularne a komputery zagościły w każdym domu, w Polsce królowały salony gier. Pierwsze automaty pojawiły się już w latach 70tych. Były to głównie „filppery”, a więc gry w stylu pin ball, ale szybko popularność zaczęły zdobywać pierwsze gry elektroniczne. W latach 80tych salony gier przeżywały prawdziwy boom a dzieciaki stały w kolejkach, żeby wrzucić monetę i pobić rekord w grze wyścigowej lub platformówce. Nieco później, w latach dziewięćdziesiątych, królować zaczęły bijatyki jak Street Fighter czy Mortal Combat.

Z czasem jednak automaty z grami zaczęły znikać, ustępując miejsca domowym konsolom, komputerom a w końcu tabletom czy smartphonom. Współcześnie, pozostałości salonów gier znajdziemy jeszcze w turystycznych lokalizacjach lub w postaci muzeów automatów, które pojawiają się tu i tam w polskich miastach. Tymczasem w Japonii automaty do gier wcale nie odeszły do lamusa! O nich, oraz o innych analogowych rozrywkach, które w Japonii napotkamy na każdym kroku, opowiemy Wam w dzisiejszym poście. Poznajcie japońskie salony gier.

Automat z zabawkami
Automat z zabawkami

Game center – japońskie salony gier jak za dawnych czasów

Klasyczna gra video
Klasyczne gry też da się znaleźć 🙂

W przeciwieństwie do swoich polskich odpowiedników, japońskie salony gier nie wyginęły wraz z upływem czasu. Chociaż przyznać trzeba, że ich liczba spada z każdym rokiem, to wciąż są popularne i znajdziemy je praktycznie w każdym większym mieście. Nazywane bywają akedo (od „arcade game” czyli angielskiego określenia na gry zręcznościowe) lub gemu senta, a w skrócie gesen (z angielskiego „game center” ). Są miejscem spędzania wolnego czasu popularnym wśród wielu grup wiekowych, napotkamy tu dzieci, nastoletnie pary na randkach, ale też dorosłych. Na salony gier trafimy w dzielnicach elektronicznych (jak tokijska Akihabara czy Denden machi w Osace), w okolicach dużych stacji kolejowych a nawet w galeriach handlowych. Te z prawdziwego zdarzenia już od wejścia zachęcają wyrazistymi kolorami, muzyką i pozytywnie nastrajającym wystrojem. Za ich drzwiami czeka nas prawdziwa dżungla automatów.

Do najbardziej znanych sieci salonów gier należą Taito Station, GiGO czy Adores, ale wiele z nich działa pod własnym szyldem. Największe miewają po kilka pięter i zapewniają różnego rodzaju rozrywki: automaty do wyciągania zabawek tzw. „ufo catcher”, gry zręcznościowe, rytmiczne, czy automaty sprzedające gadżety w plastikowych kulkach zwane „gashapon”.

totoro ufo catcher
Totoro ufo catcher

Złap sobie UFO

Prawdopodobnie większość z Was próbowała kiedyś wyciągnąć „pluszaka z maszyny”. Gra polega na złapaniu metalowym ramieniem jednej z zabawek leżących na dnie automatu, tak aby ramię uniosło ją powietrze i wrzuciło w otwór, z którego można ją wyjąć. Japońskie „ufo catchers” czy też „crane games” to dokładnie ta sama zabawa, tylko na znacznie większą skalę. Rzędy maszyn pozwalają wygrać zabawki, maskotki, figurki z anime, słodycze a nawet elektronikę. Wśród nagród znajdziemy przedmioty bardzo tanie, ale też takie, które warte są nawet kilkaset złotych. Automaty mają też wiele wariacji, niektóre są klasyczne, inne modyfikują rozrywkę dodając nowe elementy czy mechaniki. Jedna gra to z reguły koszt 100 yenów, ale często, aby wygrać zabawkę, konieczne jest wykonanie przynajmniej kilku ruchów. O ile w ogóle się Wam to uda. 😉

Czy da się wygrać?

Prawda jest taka, że o ile japońskie ufo catchers zaprojektowano tak, żeby wygrana była możliwa, to czasem nie jest łatwo. Dobrze wiedzieć też, że im droższa nagroda, tym trudniej jest ją zdobyć. Dodatkowo, o ile w części maszyn wygrana zależy od umiejętności gracza, inne mogą mieć ustawienia, które pozwolą zdobyć zabawkę dopiero, gdy odpowiednia kwota została już wydana przez grającego lub jego poprzedników. Co ciekawe, profesjonalni gracze są w stanie dorabiać grając na ufo catchers, a potem odsprzedając wygrane zabawki. Takich pro graczy rozpoznamy po wielkiej, wypełnionej fantami torbie na ramieniu. Zanim jednak wybierzecie karierę „ufo-łapacza” dobrze wiedzieć, że profesjonalni gracze nie tylko ćwiczą swoje umiejętności miesiącami, ale też potrafią rozpoznać maszyny, które rokują na wygraną.

Czy nam udało się wygrać? Kilka razy tak! Jednak gdybyśmy mieli podliczyć kwotę, jaką wydaliśmy łącznie na tę rozrywkę, to na plus raczej wyjść się nie udało. Nic nie szkodzi, w końcu liczy się dobra zabawa i radość z wygranej. Swoją drogą, mówi się, że jeśli wydacie odpowiednią kwotę (powyżej 1000 yenów w przypadku niewielkich nagród) i będziecie wyglądać na bardzo sfrustrowanych, obsługa salonu może zlitować się nad Wami i nieco pomóc. 😉 Czy to prawa? Kto wie, kto wie…

Automaty z grami zawsze w modzie

Gra w salonie gier
Gra w salonie gier

Kiedy już znudzimy się łapaniem zabawek, możemy udać się na kolejne piętra salonu gier. Tu znajdziemy automaty z grami, część z nich to platformówki niczym z dawnych czasów. Inne mają dodatkowe cechy czy funkcjonalności, które powodują, że granie w salonie gier jest ciekawsze niż na domowej konsoli. Znajdziemy tu gry wyścigowe, jak Mario Karts, w które zagramy siedząc w atrapie bolidu z kierownicą i pedałami. Maszyny, w których znajdziemy się za sterami wielkiego robota, albo takie, gdzie z plastikowego pistoletu postrzelamy do zombi. Pogramy w gry rytmiczne i muzyczne, jak taneczna gra DanceDance Revolution czy Taiko no Tatsujin, polegające na graniu na bębnie. Spróbujemy swoich sił w grach, których rozgrywka wymaga posiadania specjalnych, fizycznych kart.

Idea jest więc prosta – nie tylko zaproponować klientowi rozrywkę w postacie gry komputerowej, ale pozwolić mu na większą immersję poprzez dodanie do niej fizycznych elementów jak kierownice, pistolety czy karty. To właśnie dzięki tym dodatkowym elementom granie na automatach potrafi być atrakcyjne w XXI wieku. Dodatkowo z salonie gier można zakupić specjalną kartę „Amusement IC”, która pozwala na zapisanie swojego postępu w niektórych z gier. Dzięki temu, w przeciwieństwie do tego, co oferowały automaty z lat dziewięćdziesiątych, nie ma potrzeby zaczyniania od nowa za każdy razem.

Gashapon – loteria zakupowa

Gashapon to automaty sprzedające zabawki zapakowane w kuliste plastykowe opakowanie o średnicy kilku centymetrów. Znajdziemy je w salonach gier, ale często pojawiają się też jako osobne biznesy, a nawet stojące w korytarzach czy na dworcach wyspy. Gashapon to niewielkie maszyny przypominające te, w jakich w latach dziewięćdziesiątych sprzedawano okrągłe gumy do żucia. Aby kupić kapsułkę z zabawką trzeba najpierw kilkukrotnie obrócić znajdujące się na dole maszyny pokrętło co spowoduje wypadnięcie kulki. To właśnie procesowi zakupu zabawa zawdzięcza swoją nazwę – „gassha” to dźwięk obracania a „pon” to odgłos wypadającej kulki. Plastykowe opakowanie, po wyjęciu zabawki, można wrzucić do specjalnie w tym celu przygotowanych koszyczków. Co ciekawe, maszyny gashapon prawnie nigdy nie występują pojedynczo. Ułożone koło siebie, oraz jedne na drugich, tworzą całe ściany a nawet labirynty.

Czym różnią się gashapon od automatów UFO catcher? Te pierwsze to maszyny sprzedające, w cenie od 100 do 300 yenów otrzymamy zabawkę w kulce. Nie ma więc ryzyka, że odejdziemy w pustymi rękami. Niewiadomą jest za to co dokładnie kupujemy – każda maszyna sprzedaje kilka wariantów gadżetu, to, który wypadnie, zależy wyłącznie od szczęścia.

Dla przykładu, maszyna sprzedająca zabawki z Muminkami może zawierać figurki: Muminka, Panny Migotki, Włóczykija, Małej Mi i Taty Muminka. To, którą z zabawek dostaniemy, jest nie do przewidzenia, więc osoby, które chcą wylosować konkretną zabawkę lub zebrać całą kolekcję będą musiały wydać trochę pieniędzy. Co można kupić w gashapon? Zwykle figurki, przywieszki, breloczki, magnesy, gry elektroniczne. Większość z nich jest siłą rzeczy niewielka (2-5 cm), ale czasem można kupić też zabawki rozłożone na części, tak, aby zmieściły się w kulistym opakowaniu. Jeśli macie ulubioną serię anime to prawie na pewno istnieje (lub istniała) kiedyś gashapon sprzedająca nawiązujące do niej zabawki.

Automaty gashapon
Automaty gashapon – cała ściana 🙂

Purikura – uśmiechnij się, jesteś w kamerze!

Ostatnią z analogowych japońskich rozrywek, o której chcemy Wam dziś opowiedzieć, jest purikura. Rozrywka ta polega na… robieniu sobie zdjęć! Jest to w zasadzie maszyna do selfie, ale powstała, zanim komukolwiek śniło się o smartphonach, bo jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Idea jest prosta – samemu, albo w niewielkiej grupie, pozuje się do zdjęcia. Następnie wybiera kilka najlepszych ujęć, dodaje tła, kolory, emotki i inne kawaii ozdoby jak kocie uszka czy łapki. Zdjęcia drukuje się na papierze naklejkowym. Jedną z charakterystycznych funkcji purikury jest upiększanie klienta poprzez powiększanie do przesady jego oczu przy równoczesnym wydłużaniu twarzy. Daje to czasem nieco karykaturalne efekty.

W latach 90tych i wczesnych 2000cznych maszyny purikura były bardzo popularne. Stawiano je nie tylko w salonach gier, ale też w miejscach odwiedzanych przez turystów. Ideą było zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia i dodanie tła czy innych elementów, które kojarzyły się z danym miejscem. Na przykład, w czasie studiów pojechałam z grupą znajomych na południową wyspę Japonii – Okinawa. Do dziś mam naklejki z tego wyjazdu, pozujemy na tle morza i plaży w otoczeniu „shisa”, symbolizujących Okinawe kamiennych lwów.

Obecnie maszyny do purikury są raczej rzadkością, w końcu to co oferują, czyli możliwość nałożenia na zdjęcia filtrów, każdy z nas ma w swoim telefonie. Niemniej jednak w salonach gier trafimy czasem na kilka takich budek – niektóre nastawione są na to, żeby po prostu „upiększać” obiekt fotografii inne dodatkowo mają swoją tematykę np. Halloween, gdzie możemy sfotografować się w mroczniejszej scenerii.

Tak wygląda purikura
Przykładowa purikura – te wielkie oczy!

Powrót do przeszłości

Japońskie salony gier oferują rozrywki, które nam mogą się wydać totalnie zapomniane. Tym, którzy grali na automatach w latach 90tych, pozwolą na chwilę powrócić do tamtych czasów. Tym, którzy nie mają prawa pamiętać szału na salony gier, poznać rozrywki, które wówczas były na topie. Można pograć w platformówkę, wyciągnąć zabawkę, zrobić sobie nieco karykaturalne zdjęcie. Na chwilę wrócić do przeszłości. Może właśnie dlatego, kiedy jesteśmy w Japonii, tak chętnie odwiedzamy japońskie salony gier.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *