Q&A o Japonii – odpowiadamy na Wasze pytania

Tokyo nocą

Z okazji 1000 polubień na naszym profilu Facebook postanowiliśmy przeprowadzić małe Q&A. Poprosiliśmy osoby odwiedzające nasz profil o wysyłanie pytań poprzez komentarze oraz maila. Teraz spróbujemy wspólnie na nie odpowiedzieć. Dzięki za to, że jesteście i pamiętajcie, że pytania możecie zadawać cały czas – postaramy się odpowiedzieć na wszystkie. Startujemy!

Ile razy byliście w Japonii?

Dorota: kiedy ostatnio zabrałam się za liczenie, wyszło mi 11 razy. Wliczam w to roczny pobyt na stypendium w okolicach Osaki. Część z moich wyjazdów była służbowa, ale trafiło się też kilka rekreacyjnych.

Artur: ja byłem w Japonii 4 razy, w moim przypadku wszystkie wyjazdy były turystyczne – miałem więc dużo czasu, aby cieszyć się zwiedzaniem.

Co Was tam najbardziej urzekło i skłoniło do powrotu?

Dorota: chyba mogę śmiało powiedzieć, że traktuję Japonię trochę jak mój drugi dom. Zwyczajnie nie wyobrażam sobie, bym mogła już do Japonii nie wrócić. Chociaż czasem wzywają mnie też inne kierunki, to tylko do Kraju Kwitnącej Wiśni podróżuję tak regularnie. Do powrotów skłania mnie tęsknota za brzmieniem języka, tą nieuchwytną „japońskością” i (a może przede wszystkim!) jedzeniem.

Artur: Japonia osobom, które odwiedzają ją po raz pierwszy, może wydać się inną planetą. Początkowo zaskakuje tam niemal wszystko, od zachowania ludzi, przez otaczające nas widoki, aż po dźwięki, które są zdecydowanie unikatowe dla tego kraju. Spędziłem długie godziny próbując z różnych lokalizacji uchwycić aparatem piękno nocnego Tokyo. Do dziś czuję nostalgię, gdy pomyślę, jak na dworcach witały mnie odgrywane z megafonów melodie. Prawie każda stacja miała inną! Urzekła mnie także odmienność kultury i widoczny w zasadzie na każdym kroku ład i porządek.

I co najbardziej zaskoczyło w porównaniu do innych krajów jakie mieliście okazję odwiedzić?

Dorota: bezpieczeństwo! Japonia jest chyba jedynym krajem na świecie, w którym można czuć się tak bezpiecznie. W większości przypadków portfel zostawiony w pociągu wraca do właściciela a spacerując po nocy z drogim sprzętem fotograficznym możesz być zupełnie spokojny(a).

Artur: faktycznie, zdarzyło nam się zajmować stolik przy użyciu telefonu bądź aparatu fotograficznego, by następnie udać się do kasy po zamówienie. Nie jest to zresztą nic specjalne dziwnego, wiele osób tak robiło.

Czemu japońskie reklamy są takie „odwalone”?

Dorota: Też chcielibyśmy wiedzieć! Niestety nie jest to sprawa oczywista. Przede wszystkim te „odwalone reklamy”, które do nas docierają, to tylko ułamek tego co możemy zobaczyć w japońskiej telewizji. Na jedną „szaloną” japońską reklamę przypada jedna „romantyczna”, czyli taka, w której produkt prezentowany jest n.p. na tle spadających płatków wiśni.

Spotkałam się z teorią, która mówi, że japońskie reklamy wydają nam się dziwne, ponieważ nie przekazują konkretnej treści. Zamiast tłumaczyć widzowi, że  „ten proszek dobrze pierze”, skupiają się na tym, aby wywołać pozytywne odczucia i skojarzenia. Istotniejsza jest estetyka, energia i przykucie uwagi widza niż sam przekaz reklamy. Celem jest dotrzeć do odbiorcy i spowodować, że zapamięta produkt –  wszystkie chwyty dozwolone. Aby wybić się na japońskim rynku trzeba kilkunastosekundowym spotem zrobić na odbiorcy niezapomniane wrażenie. I tak Japońskie firmy reklamowe zorganizowały swoisty wyścig zbrojeń na to „kto zrobi dziwniejszą reklamę”.

Jaka była najdziwniejsza potrawa ze wszystkich, których próbowaliście?

Dorota: zdecydowanie najbardziej w pamięci utkwił mi Jeżowiec (Uni), podany podczas biznesowej kolacji jako największy przysmak i specjalność restauracji. Nigdy nie byłam wielką fanką owoców morza, a tu w skorupce z kolcami znalazłam substancję przypominającą w smaku nieco polskie flaczki. Zachwytów nie było.

Innym razem podczas spotkania w sushi barze zaproponowano mi spróbowanie zawartości takiej oto muszelki:

Muszelka
Tylko nie pytajcie, jak to się nazywa ^^’

Artur: mnie na imprezie w pubie, jako zakąskę podano małże. Ciekawym daniem jest też „chawan mushi”, rodzaj zupy (sosu?) z jajka ubijanego na parze, podawany na słono.

chawanmushi
To żółte w kubeczku to właśnie chawan mushi

Co jest największym faux pas, które popełniają Polacy podczas zasiadania z Japończykami do stołu?

Dorota: Wydaje mi się, że jednym z największych wrogów Polaków, jeśli chodzi o wytworne jedzenie japońskich potraw jest… sos sojowy. Jako naród zdecydowanie go nadużywamy – sushi „zalane” sosem sojowym straci swój delikatny smak. Do tego kucharz może się obrazić, że nie doceniamy finezji przygotowanego dla nas dania. W Japonii do posiłków często serwuje się biały ryż w osobnej miseczce, polanie go sosem sojowym stanowi duże faux pas. Także mieszanie sosu sojowego i wasabi w czasie jedzenia sushi to zwyczaj zachodni – Japończycy tego nie robią.
Japończycy zwykle bardzo cieszą się i doceniają gdy Europejczyk je pałeczkami, nawet jeśli nie radzi sobie za dobrze. Trzeba tylko pamiętać, żeby trzymać je z właściwej (grubszej) strony. Pocieranie o siebie drewnianych pałeczek (żeby pozbyć się drzazg), jest uważane za niegrzeczne. Sugerujemy w ten sposób gospodarzowi, że podane nam pałeczki są złej jakości. Nie wolno ich też wbijać pionowo w ryż ani podawać sobie jedzenia z pałeczek do pałeczek. To gesty zarezerwowane dla obrządków pogrzebowych!
Artur: ja bym dodał do tego jeszcze wycieranie nosa. Nikt nie powinien nas widzieć podczas tej czynności. Jest to w Japonii zachowanie niegrzeczne, a już szczególnie przy stole.
Tego nie robimy przy japońskim stole!

Jak wygląda stosunek Japonii do ugrupowania LGBT? Jestem ciekawy ponieważ wiele jest wiadomości z mediów, iż duża część Japończyków wspiera takie ruchy, ale z drugiej strony kłóci się to z ich dewizą „Wystający gwóźdź zostanie w końcu wbity”. Więc jaka jest prawda?

Dorota: Homoseksualizm w Japonii był od zawsze elementem kultury i nikogo nie zaskakiwał ani nie gorszył. Nie było też ani praw, ani religijnych zasad, które piętnowały by związki między osobami tej samej płci. Co więcej, uważano, że związek między dwoma mężczyznami, zwykle w relacji mistrz-uczeń, może być bardziej romantyczny, niż ten między kobietą a mężczyzną.

Współcześnie homoseksualizm jest uważany za bardzo prywatną sprawę. Chociaż około 8-9% Japończyków deklaruje się w badaniach jako osoby LGBT, to wielu z nich nie decyduje się na coming-out wcale, albo tylko przed ściśle określoną grupą najbliższych osób. Japończycy nie są specjalnie otwarci w kwestiach związków czy okazywania sobie czułości w miejscach publicznych. co przekłada się też na nieporuszanie tematów orientacji seksualnej.

Równocześnie, dyskryminacja osób LGBT  jest w Japonii rzadka, a małżeństwa tej samej płci, chociaż nie zalegalizowane, popierane są przez większość społeczeństwa. Dotyczy to szczególnie ludzi młodych, starsze osoby bywają bardziej konserwatywne. W Tokyo od kilku lat regularnie odbywa się parada równości. Istnieją też całe dzielnice rozrywek dedykowanych głównie dla osób homoseksualnych (kluby, masaże, video stores).

Po drugiej stronie medalu znajduje się dyskryminacja w pracy. W konserwatywnych japońskich korporacjach, mężczyzna nie posiadający rodziny, może mieć problemy z pięciem się po drabinie awansu. Także japońskie media podchodzą do tego tematu dość lekko. Osoby LGBT przedstawiane są często jako postacie komediowe, co może być uważane za formę dyskryminacji.

Jeśli chodzi o samą dewizę – „wystający gwóźdź zostanie wbity”, to w moim odczuciu odnosi się ona bardziej do przesadzonego zachowania, tzw „wyskakiwania przed szereg”. W przypadku osób LGBT w Japonii, które są w większości dyskretne w swoim zachowaniu, raczej nie ma odniesienia. Warto jednak podkreślić, że pary heteroseksualne są równie powściągliwe w okazywaniu wzajemnych uczuć w miejscach publicznych.

W Japonii można spożywać alkohol od 20 roku życia. Jak to wygląda w praktyce dla obcokrajowców, którzy mają 18 lub 19 lat?

Dorota: Zgadza się, w Japonii za dorosłe uważa się osoby, które ukończyły 20 rok życia. W związku z tym dopiero po swoich 20 urodzinach Japończycy zaczynają pić alkohol. Jak to w Japonii, jest to zasada przestrzegana dość rygorystycznie. Z prawnego punktu widzenia obcokrajowców w Japonii obowiązują te same zasady co Japończyków. Ja po raz pierwszy w Japonii byłam mając 23 lata. O ile w Polsce nieraz jestem legitymowana podczas kupowania alkoholu, tak w Japonii ani razu się to nie zdarzyło. Czy ma to coś wspólnego z byciem obcokrajowcem, trudno mi powiedzieć.

Kontroli wieku możemy spodziewać wchodząc do nocnych klubów czy barów izakaya. W takim przypadku okazanie paszportu powinno wystarczyć. Przy zakupie alkoholu w konbini kasjer zwykle prosi o potwierdzenie pełnoletności poprzez kliknięcie na panelu dotykowym, przez co deklarujemy, że mamy skończone 20 lat.

Na tym dziś kończymy nasze Q&A. Nieustająco zapraszamy do zadawania pytań na Facebook-u oraz przez Kontakt.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *