Koniec roku sprzyja podsumowaniom. Zastanawiamy się jaki był to rok, co udało się osiągnąć, przypominamy najważniejsze momenty i najciekawsze przygody. Także w Japonii grudzień to miesiąc refleksji nad kończącym się rokiem i przygotowań na nadejście nowego. Jednym ze zwyczajów, związanych z podsumowaniami rocznymi są bounenkai, czyli “imprezy aby zapomnieć rok”.
Rodzinny Nowy Rok
Najbardziej rodzinne święto w roku? Oczywiście Boże Narodzenie! Wigilia, choinka, kolędy, niepowtarzalna atmosfera. Boże Narodzenie w Japonii jest także obchodzone, ale w zupełnie inny, specyficzny dla tego kraju sposób. Jako święto “zaimportowane” nie ma dla Japończyków zbyt dużego znaczenia. To tylko okazja by ozdobić miasto światełkami i pójść na.. romantyczną randkę. Za japoński odpowiednik Bożego Narodzenia uznać możemy Oshogatsu, czyli japoński Nowy Rok. To święto typowo rodzinne, Japończycy wracają z tej okazji z miast do swoich miejscowości, przygotowują tradycyjne potrawy, czas spędzają z bliskimi. Nic więc dziwnego, że do obchodów Nowego Roku Japończycy przygotowują się w zasadzie przez cały grudzień. Poza sprzątaniem czy przyzdabianiem domów tradycyjnymi, noworocznymi ozdobami, przygotowania mają też charakter bardziej emocjonalny. To czas podsumowań, ale też domykania otwartych w bieżącym roku spraw, np. zwracania pożyczonych pieniędzy.
Popijawa z szefem
Japończycy znani są z tego, a przynajmniej tak było przed pandemią, że często spotykają się ze współpracownikami na suto zakrapianych imprezach zwanych “nomikai”, czyli po prostu “spotkaniach z piciem (alkoholu)”. Imprezy takie odbywają się po pracy a uczestnictwo w nich jest semi-obowiązkowe.
Spotkania nomikai mają na celu integrowanie zespołu oraz przełamywanie barier stworzonych przez mocno zhierarchizowaną strukturę korporacyjną. W praktyce jednak także same nomikai obwarowane są wieloma zasadami dotyczącymi starszeństwa. Jedna z nich mówi na przykład, że najmłodsza osoba przy stole ma obowiązek dolewać alkoholu przełożonym czy zamawiać napoje/przekąski u kelnera. Nomikai częściej bywają dodatkowym obowiązkiem niż formą rozrywki. Spotkania takie organizuje się z różnych okazji – zakończenia projektu, awansu, pożegnania pracownika lub cyklicznie, od czasu do czasu.
Imprezy zwykle nie są fundowane przez firmę. Pracownicy zrzucają się określoną kwotą aby pokryć koszty spotkania. Jest to dodatkowe obciążenie, ponieważ dla młodszych stażem, a co za tym idzie mniej zarabiających pracowników, koszt kilku nomikai w miesiącu może być niebagatelnym wydatkiem. Z drugiej strony, popularna w japońskich barach opcja “nomihoudai” (“all you can drink”) powoduje, że pracownicy często piją bez umiaru a Ci, którzy z różnych przyczyn pić nie chcą, są usilnie namawiani.
Bounenkai – oblewamy stary rok
Specyficzną formą nomikai jest bounenkai, czyli “impreza aby zapomnieć rok”. Spotkania takie organizują firmy, organizacje, uczelnie a nawet grupy przyjaciół. Ich celem, jaka sama nazwa wskazuje, jest pożegnanie się z trudami starego roku, zapomnienie o tym co było w nim złe i przygotowanie do wejścia z optymizmem w nowy.
Jednym z założeń bounenkai jest, że pracownicy mogą pozwolić sobie na większą bezpośredniość niż w przypadku zwykłego nomikai. Jeśli chcą powiedzieć szefowi co im się nie podoba, to doskonały moment. Równocześnie, ponieważ bounenkai sprzyja podsumowaniom, organizacje wykorzystują go także, aby przypomnieć o sukcesach a pracownicy by pochwalić się osiągnięciami.
Bounenkai organizowane są zwykle w izakaya (barach w japońskim stylu) lub restauracjach. W przeciwieństwie do standardowych nomikai są zwykle opłacane przynajmniej częściowo przez firmę. Dla wielu firm bounenkai jest jedną z najważniejszych imprez integracyjnych w roku, więc oczekuje się obecność prawie wszystkich pracowników. Zwykle udają się na nią razem, prosto z biura.
Spotkanie rozpoczyna się od uroczystej przemowy. Prowadzący dziękuje obecnym za ich ciężką pracę w odchodzącym roku i wznosi oficjalny toast. W czasie imprezy alkohol leje się strumieniami, stoły są suto zastawione a rozrywek np. w postaci gier nie brakuje. Oficjalną część imprezy kończy zwykle “sanbonjime” czyli “zakończenie na trzy klaśnięcia” . Jest to forma rytmicznego oklasku, który ma na celu radosne zakończenie imprezy lub wydarzenia.
Na tym jednak spotkanie się nie kończy. Uczestników czeka jeszcze dogrywka w postaci after party w mniejszych grupach odbywających się w barach, clubach lub punktach karaoke.
Biorąc pod uwagę, że wiele osób uczestniczy nie tylko w bounenkai swojej firmy, ale też w imprezach organizowanych przez znajomych, rozmaite organizacje lub grupy, których są członkami, grudzień potrafił być bardzo męczący. Przed pandemią przeciętny Japończyk brał udział w czterech – pięciu takich imprezach rocznie.
Covid zmienia zasady gry
Jak w przypadku praktycznie wszystkich imprez i wydarzeń, pandemia Covid19 doprowadziła do daleko idących zmian w zwyczajach związanych z bounenkai. W 2020 roku blisko 90% firm zrezygnowało z organizacji spotkania w obawie o zdrowie pracowników oraz potencjalne skutki biznesowe.
Rok 2021 jest dla Japonii zdecydowanie łaskawszy, sytuacja Covidowa w grudniu była najlepsza od wielu miesięcy. Mimo to, także w tym roku, ponad 70% firm ponownie zrezygnowało z organizacji imprezy. Przyczyniły się do tego obawy pracowników przed zarażeniem, ale także wywołana pandemią zmiana przyzwyczajeń.
W czasie gdy w Japonii wprowadzano związane z Covid stany wyjątkowe, jednym z obostrzeń był zakaz serwowania alkoholu. Siłą rzeczy nomikai przestały się odbywać lub przeniosły się do wirtualnej rzeczywistości. Szybko okazało się, że ten element kultury korporacyjnej, który wydawał się nie do ruszenia, nie jest konieczny do skutecznego prowadzenia biznesu. Wielu Japończyków odczuło ulgę, że popijawy z szefem nie są już obowiązkowe lub można w nich uczestniczyć z zacisza domowego, gdzie nikt nie sprawdza czy oraz ile alkoholu faktycznie piją. No i zawsze można się rozłączyć.
Pożegnanie imprezy na pożegnanie
Jaka przyszłość czeka spotkania bounenkai? Już przed pandemią pojawiały się głosy, że skostniałe w swojej formie i nadmiernie męczące spotkania firmowe nie spełniają już swojej integracyjnej roli. Z drugiej strony część pracowników, szczególnie starszej daty, uważała je (i uważa do dziś) za niezbędny element korporacyjnej kultury.
Wraz z nadejściem pandemii przestarzała formuła bounenkai stała się jeszcze bardziej widoczna. Wiele firm z zadowoleniem przyjęło konieczność rezygnacji z organizowania spotkania. Czy bounenkai powrócą w lepszych covidowo czasach? Doświadczenia z tego roku mówią, że raczej nie.