Otwarcie Olimpiady w Tokio planowane jest na 23 lipca 2021. Pozostało więc niewiele ponad miesiąc. Możemy być w zasadzie pewni, że impreza dojdzie do skutku. Jak wpłynie na Japonię? Czy będzie bezpieczna? I kiedy wreszcie turysta z Polski będzie mógł odwiedzić Kraj Kwitnącej Wiśni? Spróbujmy przeanalizować sytuację.
Pechowy 2020
2020 miał być rokiem Japonii. Olimpiada w Tokio, do której Japończycy przygotowywali się intensywnie od kilku lat, była tuż tuż. Taksówki wymieniono na nowy „olimpijski” model, znaki „tomare” zastąpiono klasycznymi, rozpoznawalnymi na całym świecie znakami „stop”, zaktualizowano nawet zasady korzystania z JR Pass. Reklamy w telewizji mówiły „nie poddawaj się! jeszcze zdążysz nauczyć się angielskiego”.
Będące próbą generalną przed igrzyskami Mistrzostwa Świata w Rugby z 2019 roku, mimo pewnych tarć kulturowych, zakończyły się sukcesem. Nie da się ukryć, że buchające energią i skandujące hasła grupy obcojęzycznych kibiców stanowiły w Japonii widok raczej osobliwy. Atmosfera imprezy była jednak pozytywna. Nie zakłóciło jej nawet kilka zdemolowanych barów i pojawiające się w efekcie na restauracjach kartki informujące, że lokal „nie obsługuje grup z za granicy”. Były to jednak wyjątki, impreza zakończyła się bez większych tarć czy problemów. Japonia była gotowa na igrzyska.
Rok 2020 miał być przełomowy pod względem turystyki. Mimo, że Kyoto i inne popularnie wśród zagranicznych gości miejscowości, już wcześniej narzekały na zalew turystów uniemożliwiający normalną egzystencję, Japonia szła na rekord. Kraj Kwitnącej Wiśni miało odwiedzić rekordowe 40 mln turystów. Planowano, że kibice rozjadą się po całym kraju zwiedzając nie tylko okolice Tokio. Przy obsłudze imprezy pracować miało też 80,000 wolontariuszy z całego świata.
To nie jest czas na olimpiady
O tym co wydarzyło się potem, nie ma co specjalnie opowiadać. Wszyscy pamiętamy to aż za dobrze. W czasie gdy liczbę chorych w Japonii liczono jeszcze w jednostkach, cały świat obserwował z zapartym tchem doniesienia o stanie pasażerów dokującego u brzegów Yokohamy statku Diamond Princess. Na przełomie lutego i marca Japonia ograniczyła możliwość wjazdu dla osób z Chin i kilku innych najbardziej zagrożonych rejonów. Lista krajów, z którymi wstrzymano ruch bezwizowy, szybko się wydłużała. Wkrótce, wraz z innymi państwami UE, znalazła się na niej także Polska. Pozostaje na liście do dziś.
Wyglądało na to, że igrzyska nie mają prawa się odbyć. Rzeczywiście, pod koniec marca podjęto decyzję o przesunięciu igrzysk na 2021 rok. Wydawało się, że do tego czasu pandemia będzie jedynie złym wspomnieniem.
Szczepienia niezbyt pośpieszne
Pytanie, czy Olimpiada powinna się odbyć, stanowiło i w zasadzie stanowi do dziś, nieustający temat dyskusji. Z jednej strony ścierają się obawy związane z przybyciem do kraju osób z całego globu, z drugiej świadomość ogromnych strat finansowych i ekonomicznych w razie odwołania imprezy.
Jednym z argumentów za odbyciem się imprezy było pojawienie się szczepionek. Początkowo rząd Japonii planował zaszczepić wszystkich obywateli jeszcze przed igrzyskami, rzeczywistość jednak szybko zweryfikowała te plany. Nie tylko proces szczepień w Japonii nie był tak szybki, jak zapowiadano. Okazał się być najwolniejszym wśród wszystkich rozwiniętych krajów. Złożyło się na to wiele czynników, wśród których można wskazać dodatkowe badania kliniczne, które zleciła Japonia, a które opóźniły wprowadzenie szczepionek do użytku na terenie kraju. Program szczepień trafił też na wiele problemów organizacyjnych i braki w personelu. Nie pomaga też niechęć i podejrzliwość Japończyków względem szczepionek jako takich.
W efekcie, mimo dostępności szczepionek, program szczepień populacyjnych w Japonii w zasadzie dopiero rusza. Zaszczepionych obiema dawkami jest zaledwie kilka procent Japończyków. W maju i czerwcu program nabrał rozpędu wraz z otwarciem centrów szczepień masowych w głównych miastach. Obecnie szczepienia idą pełną parą, według aktualnych szacunków wszyscy chętni zostaną zaszczepieni do listopada. Wtedy jednak igrzyska będą już wspomnieniem.
Olimpiada podejście drugie
Jak więc Japończycy zamierzają zabezpieczyć imprezę? Przede wszystkim zakazali wjazdu zagranicznym kibicom i wolontariuszom. W tym momencie nie jest jeszcze jasne, czy igrzyska odbędą się przy pustych trybunach, czy będzie mogła obserwować je pewna liczba kibiców japońskich. Wstępnie mówi się o ograniczeniu liczby widzów do 10.000 osób na stadion. Dodatkowo, kibice zostaną poproszeni o zaniechanie dopingu i ograniczenie się do oklasków.
Daleko idące zasady bezpieczeństwa obowiązują samych zawodników. Konieczne będą dwa testy przed przylotem, jeden po wylądowaniu, a do tego test każdego dnia pobytu. Zawodnicy posiłki spożywać będą wyłącznie w wyznaczonych miejscach, nie będą mogli też zwiedzać ani swobodnie podróżować po kraju. Podobne zasady dotyczą także przedstawicieli mediów, którzy mają raportować odwiedzane miejsca a ich prawdomówność kontrolować będzie GPS.
Wszystkie te obostrzenia nie przekonują jednak mieszkańców kraju, według badania opinii publicznej z maja 2021 43% Japończyków jest za odwołaniem Olimpiady, 40% za jej ponownym przesunięciem i tylko 14% chciałoby aby igrzyska odbyły się w tym roku.
Pojechać do Japonii
Co to wszystko oznacza dla spragnionego Japonii polskiego turysty? Przede wszystkim, jak wspomniałam, możliwość wjazdu do Japonii w celach turystycznych jest zawieszona od marca 2020. W praktyce oznacza to, że, pomijając szczęśliwców, którzy zdążyli odwiedzić Kraj Kwitnącej Wiśni w pierwszym kwartale 2020 roku, ruch turystyczny z Japonią jest wyłączony od półtora roku.
Odpowiedź na palące pytanie „kiedy to się zmieni” nie jest prosta. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy powiedzieć, że nic nie wydarzy się do zakończenia igrzysk. Ceremonia zamknięcia Paraolimpiady przewidziane jest na 5 września. To wyłącznie moja spekulacja, ale spodziewam się, że po zakończeniu imprezy Japończycy odczekają co najmniej kilka tygodni, zanim podjęte zostaną jakiekolwiek decyzje w kwestii ruchu turystycznego. W Internecie można znaleźć opinie, że decyzji w tej sprawie należy spodziewać się w listopadzie. Ja osobiście liczyłabym na datę październikową. Oczywiście zakładając, że igrzyska nie przyczynią się do pogorszenia sytuacji epidemiologicznej.
Olimpijskie zamieszanie
Rząd Japonii jest zdeterminowany, żeby przeprowadzić igrzyska w tym roku i prawdopodobnie uda się mu dopiąć celu. Mimo opinii publicznej, która jest igrzyskom niechętna i trudnej sytuacji epidemiologicznej, przygotowania trwają. Wydaje się, że czas na ewentualne wycofanie się już minął, „the games are on”. Pozostaje mieć nadzieję, że impreza, chociaż przeprowadzana w tak niekorzystnych warunkach będzie udana a po niej Japonia otworzy ponownie ruch turystyczny. Czego sobie i Wam życzę.